XXIII Regaty Samotników w 2013
Te regaty samotników upłynęły pod znakiem słabych wiatrów i upałów. Wcześniejsz prognozy w ogóle straszyły brakiem wiatru, ale jak widać, w prognozy nie należy wierzyć. Coś wiało. W sobotę wiatr był dość stały, w każdym razie nie było dziur wiatrowych.
W tym roku regaty zostały wydłużone, do trzech wyścigów i dwóch dni. Wygląda na to, że był to dobry pomysł. Brak ograniczeń czasowych w sobotę pozwolił na wydłużenie drugiego, długiego, wyścigu. A że nie wiało najlepiej, ostatni jacht spłynął do portu o godzinie 20. Ze względu na słaby wiatr pierwszy wyścig był bardzo krótki, trasa góra-dół miała zaledwie 3 mile. Obawy były co do drugiego wyścigu, ale tym razem wiatr dopisał. Po starcie powoli się rozwiewało, jachty się pochylały, na logu pokazały się 4 węzły i wiecej. Do pławy GN była wymagająca halsówka. A od pławy spinaker. Wygląda na to, że w tym wyścigu prawie wszystkie jachty popełniły większe lub mniejsze błędy. To zapewne upał wykończył skiperów. Piszący te słowa wypił tylko podczas wyścigów 5 litrów wody mineralnej.
Po regatach odbyła się wspólna konsumpcja różnego rodzaju pierogów, oraz tradycyjne dyskusje. Trwały one do godziny pierwszej w nocy.
W niedzielę (choć miało być inaczej) wiatr był bardziej kapryśny i zmienny. Krótki wyścig udało się przeprowadzić. Zaraz po wyścigu niemal wszystke jachty spoza Gdyni udały się do swoich przystani, bo pogoda straszyła burzą i ciszą.
Zakończenie zaczęło się trochę po 14, ze względu na oczekiwanie na spóźnialskich. Potem dla chętnych znowu były pierogi, a potem cóż, regaty definitywnie się zakończyły…
Sędzia główny Jerzy Sawicki