XXXIV Regaty Samotników – Memoriał Leonida Teligi w 2024 roku
Opis i galeria zdjęciowa na stronie Oficyny Morskiej
Trzydzieste czwarte Regaty Samotników odbyły się i zostały zakończone, choć w sobotni poranek wcale się na to nie zanosiło.
Rano wiatru nie było, prognozy były jakie były. Start z godziny 9 został przeniesiony na godzinę 11, a trasa została skrócona. Wariantem podstawowym była trasa: start – HEL – NS – NP – meta.
Wariant skrócony, przewidziany w IŻ to trasa: start – HEL – ZS – NP – meta. Sporo krócej, ale i tak dość dużo – 36,2 mili. Podczas startu wiatr wiał z prędkością od 3 do 5 węzłów, powoli się stabilizował.
Ale zacznijmy od początku. Do regat zgłosiło się 10 jachtów, wystartowało 9. W tym dwa w klasie KWR (oba ze spinakerami), a 7 w klasie ORC. W tym 6 miało żagle na kursy pełne, a więc są klasyfikowane w Kryształowym Spinakerze. To nowy trend, czyli powrót żagli typu spinaker/genaker. W piątek wieczorem odbyła się niezbyt liczna integracja na Mirabelle, z kiełbaskami z grilla, z pączkami, z piwem dla chętnych. I oczywiście z rozmowami.
Start był bardzo spokojny, bo słaby wiatr i spokojna woda skłaniały do namysłu. Po starcie prawy hals kierował jachty prawie na cel. Prawie, czyli brakowało około 15-20 stopni, żeby płynąć prosto na pławę HEL. Kilka jachtów po starcie poszło w prawo, ale to był ewidentny błąd. Pogoda była piękna, słońca aż za dużo. Trzeba było starać się trzymać kurs i prędkość. Przy czym jest bardzo duża różnica, czy wieją 3 węzły, czy wieje 5 węzłów albo nawet 6 i trochę ponad. Tutaj jachty bez rolerów mają lepiej, bo łatwiej im zmieniać naciąg fału sztaksla. Grota swoją drogą. A precyzyjne trymowanie żagli jest ważne. Patrząc na tracking z tego boku, zwłaszcza na kąty żeglugi do wiatru poszczególnych jachtów, można wyciągnąć ciekawe wnioski. Widać wyraźnie duże różnice.
Wiatr przed Helem (w sensie miasta) trochę kręcił w lewo. I słabł. W każdym razie był dylemat. Płynąć w lewo w korzystniejsze zmiany i jednocześnie w słabszy wiatr, czy przeciwnie. Co nie znaczy, że to były duże różnice. Przed pławą wiatr zaczął się rwać. Jachty bliżej pławy trochę przyspieszyły, te bliżej półwyspu wpadły w słabszy wiatr. Wygląda na to, że Czarodziejka i PorFavor wpadły w dziurę wiatrową. Częściowo także Konsal, ale on był bliżej pławy i szybciej z tego wygrzebał. Pierwsza po pławie Moana zaczęła wyraźnie uciekać, potem do niej dołączył Cloud Nine i właśnie Konsal. Kwestia, kto z jakim statkiem spotka się na torze była kwestią szczęścia. Ale ogólnie nie było źle. W każdym razie nikt nikogo nie rozjechał, a na etapie do pławy HEL prom po prostu nas (w sensie grupy jachtów) objechał poza torem wodnym, co było bardzo miłe.
Bok do pławy ZS był genakerowy. I to na dużego genakera. Wiało z baksztagu, ale dość słabo, więc wiatr pozorny był ostry. Jachtom na przedzie wiało jednak mocniej i wtedy chyba najbardziej uciekły. Wiatr na tym boku, przynajmniej bardziej z tyłu, był o tyle wredny, że słabł i wypełniał albo rósł i ostrzył. 7-8-9 (czasami, tylko czasami) węzłów wiatru to była miła odmiana po poprzednich 4-5 węzłach.
Na pławie ZS wystarczyło zrobić zwrot przez rufę i dalej ostrym baksztagiem płynąć na pławę NP.
Po godzinie 18 wiatr słabł i każdy kolejny jacht miał coraz gorsze warunki. Do tego wiatr wyostrzył i PorFavor i Czarodziejka musiały przed metą zrzucić genakery. Czarodziejka przed samą metą musiała dohalsować w bardzo słabym i przeciwnym wietrze. Potem odrobinę przywiało i Mat II wszedł jednym halsem.
Za to kolejne jachty miały już znacznie gorzej, bo wiatr ścichł niemal do zera, więc tym bardziej należy docenić to, że ukończyły wyścig, już w nocy. I to mocno w nocy.
Zakończenie regat odbędzie się jesienią, przy okazji zakończenia sezonu w Klubie.
Regaty sędziował Sebastian Wójcikowski.
Relację napisał Tomasz Konnak.
Listy startowe
Tabela mety
wyniki ORC (w tym klasyfikacja Kryształowy Spinaker)
wyniki KWR