Mistrzostwa Polski ORC Samotników, XXX Regaty Samotników – Memoriał Leonida Teligi w 2020 roku

Właśnie zakończyła się trzydziesta edycja Regat Samotników organizowanych (nie od samego początku) przez Gryf.
Trzydzieści to i okrągła i wysoka liczba.
Od bardzo dawna klub dba o to, żeby opisy każdej edycji, oczywiście wyniki, często zdjęcia, były dostępne na stronie klubu. I te opisy regat są dostępne. Brakuje wpisów z lat 1991, 1992, 1997, bo nie udało się dotrzeć do dokumentacji, mimo usilnych poszukiwań w klubie, w Kotwicy i w POZŻ, znaleźć choćby wyników. Klub jeszcze wtedy tych regat nie organizował, a dokumentacja zaginęła.
Warto zerkąć do danych archiwalnych, i zobaczyć jak było dawniej, albo i całkiem dawno.

Regaty miały rangę Mistrzostw Polski ORC Samotników. Po raz drugi w swojej historii. Ma to zapewne pozytywny wpływ na frekwencję, ale wcale już nie jestem pewien, czy ma pozytywny wpływ na same regaty.
Co do frekwnecji, to była taka sobie, w porównaniu do lat porzednich, ale całkiem niezła jak na pandemiczny sezon.
Czemu taka sobie i czemu liczba uczestników nie rośnie? To jest dobre pytanie i odpowiedzi jest wiele.
Same regaty nie są wyczynem żeglarskim, w związku z tym nie przyciągają części uczestników np. Bitwy o Gotland.
Są też dość trudne do wygrania, czy do zajęcia dobrego miejsca. Trudne bo samotne, i trudne ze względu na krótkość wyścigów. Trzeba się dobrze uwijać, trzeba mieć kondycję, trzeba chcieć. Jest pewna wierna grupka stałych uczestników, którym „jeszcze się chce”. Tylko że ta grupka się wykrusza, a nowych chętnych zbytnio nie widać. Oczywiście nakłada się przede wszystkim szeroko rozumiany kryzys tegoroczny, kryzys zeszłoroczny, a jak będzie za rok, to naprawdę nie potrafię powiedzieć.

Ranga MP obowiązywała, w związu z czym w piątek odbyły się inspekcje i ORC i OSR. Jak widać po efektach, inspekcje ORC są bardz potrzebne, bo rzetelnie przeprowadzone, zawsze jak dotąd, na każdych regatach, powodują korekty kilku świadectw. Zazwyczaj drobne, ale jednak.

Na regaty prognozy zapowiadały silny wiatr, i to się prawie sprawdziło. W sobotę całkiem. W pierwszym wyścigu, chyba najtrudniejszym dla samotników, czyli up-down z dwoma okrążeniami, wiało kilkanaście węzłów z czasami silnymi szkwałami. Dwa jachty miały w świadectwach żagle dodatkowe, ale zawodnicy nie odważyli się ich użyć.
Wyścig długi, przy zachodnim wietrze, odbył się na trasie o długości 18 mil, spod Gdyni do pławy GN (niemal idealny fordewind, zwłaszcza pod koniec boku).
Przed pławą GN wiatr wyraźnie wzrósł (około 20 węzłów), co dla jedynego zawodnika ze spinakerem zrobiło się emocjonujące – prędkość 8 węzłów – i dylemat, kiedy zacząć tego spinakera zrzucać. Męczące i stresujące, ale i bardzo, bardzo przyjemne. Radość z takiej żeglugi jest naprawdę duża.
Powrót w kierunku Gdyni był halsówką, pod wyjątkowo wredną i krótką falę.
W okolicach pławy GD wiatr na jakiś czas mocno osłabł i także na jakiś czas trochę odkręcił.
W niedzielę odbyły się dwa wyścigi na trasie up-down, ale z jedym tylko okrążeniem i na dłuższym boku.
Podczas wyścigu pierwszego tego dnia wiatr bardzo osłabł, a halsowanie do górej boi zrobiło się bardzo ciekawe taktycznie. Powrót w bardzo słabym wietrze, dla dwóch jachtów pod spinakerem. W drugim wyścigu wiało już normalnie jak na te regaty, czyli mocno i do tego niestabilnie kierunkowo. Spinakera nie stawiał nikt. Jachty, który wracały po wyścigach do Gdyni, miały niemal 4 mile halsówki pod silny wiatr. Ale za to nie w wyścigu, co pozwoliło na odprężenie. Niemniej czas gonił, bo wyścigi zakończyły się dość późno, a zbliżało się zakończenie regat.
Zakończenie odbyło się zgodnie z planem o godzinie 16. Zostały wręczone dyplomy za Memoriał i sam Memoriał dla pierwszego jachtu, Kryształowy Spinaker dla pierwszego jachtu ze spinakerem, oraz medale Mistrzostw Polski.

Regaty sprawnie sędziował Bohdan Goralski, wyniki wszystkich wyścigów, także długiego, zostały obliczone metodą kursów konstruowanych. Jak widać, da się, jeżeli ekipa sędziów wie co robi.

Co będzie za rok? Cóż, regaty – Memoriał Leonida Teligi, odbędą się po raz 31. Szanse na to, że w randze MP, są niemal zerowe.
Ranga niższa, ale da to większą swobodę organizatorowi oraz może spowoduje większe zainteresowanie Kryształowym Spinakerem.
Memoriał w klasie KWR zostanie zlikwidowany na etapie ZoR. Klasa oczywiście zostanie, jeżeli będą chętni.

Relację napisał Tomasz Konnak.

pl_PLPolski
Powered by TranslatePress