Renata Loska – 2015 Rejs Oriona do Antwerpii

ORIONEM do Antwerpii oraz na Zlot Oldtimerów w Bremerhaven, czyli

czego nie ma w jachtowym dzienniku.

O truskawkach z bitą śmietaną ani słowa.

Ani słowa, że zaproszenie na Zlot Żaglowców i Oldtimerów Bremerhaven 2015 ORION otrzymał już w 2013 roku, ani że propozycja wydłużenia trasy do Antwerpii – padła… w kokpicie Oriona pod Helem podczas powrotu z Zatoki Botnickiej. Brak wzmianki ile wysiłku wymaga przygotowanie jachtu i załogi.

DZIENNIKU lakoniczne: Prowadzący Zbigniew Witbrot, Stanisław Konieczny , Renata Loska, Leszek Markiewicz, Stanisław Bajerski, Roman Sypniewski, Michał Bajerski. Dalej:

DZIENNIK Zatankowano… Odejście od kei… etc. A gdzie choćby wzmianka, że cumy jak zawsze oddawali serdeczni przyjaciele i rodzina… I że huśtało już w basenie. A z jakiego jachtu rozbrzmiewała pożegnalna trąbka, gdy ORION znikał za główkami?

DZIENNIK Gdynia data 24 lipca sobota, 12:00 postawiono: grot i kliwer, kierunek wiatru SE stan morza 4-5. Żagle staw! I… wodę na kawę. Pod żaglami smakuje najlepiej – z wspaniałym dodatkiem super-BABKI. Od Joli Wilczyńskiej! Niestety to już ostatni kawałek…

W nawigacyjnej: namiary, kursy; na pokładzie – zasuń klapę! Krótka bałtycka fala wpada na pokład i do kokpitu. Ledwo ORION minął cypel helski – wiatr odkręcił na west. Za rufą została słoneczna, ciepła i sucha Gdynia, przed dziobem ciemno, zimno, mokro… Przednie żagle ciasno zwinięte na relingu, ciągnie silnik, grot na dwóch refach wspomaga wątpliwą stateczność na rosnącej fali. Kierunek wiatru – „w mordę”…

Owszem wieczorem wiatr… słabnie, ale w nocy pustoszący Europę cyklon dotarł nad Bałtyk. Znowu genua w dół, drugi ref na grocie.

DZIENNIK niedziela 25 lipca kierunek wiatru: SW789. Poranna zmiana wachty. Dzień dobry! Dobry? Nic dziwnego, że opustoszały morskie przestrzenie. Ciężko pracuje kadłub, ugina się maszt; dobrze, że chociaż diesel – grot ciągnie… na niewiele się to przyda. Żal patrzeć na trzepoczącego grota. W takich warunkach nie ma szans na przyzwoitą prędkość, nie cieszy odczyt stanu logu, ani kierunek: zamiast na zachód – ORION płynie na północ. Po wachcie lepiej schować się do koi – teoretycznie suchej i poziomej; na pokładzie królują żywioły: wiatr i woda; wszędobylska wilgoć i podrzuty na krótkiej fali; jeśli warunki pozwalają, na pokładzie sternik sam pełni wachtę; bezwzględnie jedna ręka dla jachtu, a najlepiej dwie – na sterze. W nagrodę za wytrwałość – kubek ciepłej kawy albo herbaty. Właściwie po żeglarsku – pół kubka. TO się nazywa luksus!

DZIENNIK poniedziałek 27 lipca Mijają godziny i „zmienia” się tylko siła wiatru. Bezwzględne żywioły wyniosły ORIONA pod Bornholm. Pod osłoną wyspy trochę ucichł wiatr, na mniejszej fali łatwiej utrzymać kurs; przed dziobem pojawia się Christianso. Widok przytulnej przystani to kusząca perspektywa odpoczynku i… zagrożenie. Wejście do portu oznacza stratę czasu potrzebnego na dopłynięcie do Antwerpii… Dylemat: albo Christianso albo… Od razu poprawiła się kondycja załogi zmęczonej morską chorobą; jeszcze kontrola takielunku – i decyzja: ORION płynie dalej. Niestety bardziej na północ niż na zachód – jak wiatr pozwala.

DZIENNIK wtorek 28 lipca… SW56 Sztorm wytrzepał się, ale fala została. Można postawić kliwra, a obserwację horyzontu prowadzić najlepiej… tyłem do nadbudówki. Przydałoby się zamontować wycieraczki. Powoli wraca apetyt, zwłaszcza, że Leszek znowu szykuje coś smacznego… Zamiast zaglądać do kambuza, lepiej rozejrzeć się w okolicy: po lewej podskakuje niewielki jacht, a na dalekim horyzoncie… Jeśli najwyższy na Bałtyku klif Mons ma 130 metrów, to jak wysokie są fale podbijające kadłub ORIONA? Wystarczająco duże, żeby skutecznie go spowolnić; można zazdrościć temu plastikowi baksztagowej jazdy na genule, ale t a k i e j fantastycznej sałatki na pewno nie mają.

DZIENNIK środa 29 lipca SW 4-6. Gdyby nie te mokre ubrania, kalosze, ależ by to była piękna żegluga. Wyspa Fehmarn – albo pod mostem, albo „górą”… , mamy towarzystwo; czy statki też mają „pod górkę”? Teoretycznie wzdłuż ruchliwych torów wodnych a praktycznie jak wiatr pozwala… Najważniejsze, że konsekwentnie ORION zmierza do Kanału Kilońskiego. Jest nareszcie: DZIENNIK czwartek 1205 śluza Holtenau, i dalej… Niebo zasnute chmurami – nie uda się suszenie pokładu. Ociekające słoną wodą sztormiaki można co najwyżej… wypłukać w deszczówce… Suchy jedynie zapis w DZIENNIKU 1230 wyjście ze śluzy. Pod pokładem zaduch, wilgoć, silnik warczy… ale też grzeje i… suszy! Do Brunsbuttel ORION nie dopłynie przed zmrokiem, a jazda nocą w kanale jest zabroniona; postój w Rendsburg to świetne rozwiązanie.

DZIENNIK czwartek 30 lipca postój w marinie Rendsburg. Szczęśliwie rozpogodziło się, trochę przeschnie pokład, wnętrze jachtu. W miasteczku położonym nad Kanałem panują niemiecko-holenderskie porządki. Nieopodal dworca, w niepozornym budynku – ciekawostka – imponująca szczegółami i precyzją wykonania kolejowa makieta, może konkurować z prawdziwymi trakcjami! O tradycjach przypominają historyczne budynki w centrum i wokół rynku, płyną wieki, dni i godziny mierzone słonecznym zegarem a dźwięki carilionu biją niczym szklanki na żaglowcu – przypomnienie, że ORION płynie na zlot! I już wieczór – noc na jachcie przy kei wyjątkowo spokojna, bez wstrząsów, nawadniania, pobudek. A nazajutrz wczesnym rankiem: wyjście; na równej stępce jest okazja: extra płaskie naleśniki z musem jabłkowym Ani Bajerskiej- palce lizać; i słońce świeci!

A w DZIENNIK-u piątek 31 lipca 1330 śluza w Brunsbuttel; ORION opuszcza kanał. Bałtyk za rufą i… dalej w drogę… Prądy pływowe szybko niosą po wodach Łaby. Mijany żaglowiec – czyżby na zlot? Ale nie ORION – mija niemieckie brzegi: kierunek Antwerpia! I dalej na Morze Północne, łaskawsze od rodzimego Bałtyku. Na trawersie Cuxhaven. Rewelacja w DZIENNIKU – piątek 31 lipca, ciągnie blooper ale krótko, bo „jak postawisz bloopera, przestanie wiać„. Na wysokości Gronningen silnik pozwala utrzymać marszowe tempo.

DZIENNIK Sobota 1 sierpnia. Ktoś widział bloopera? Chyba w DZIENNIKu. Zmiany dotyczą głównie kierunku wiatru – wytyczony nowy kurs i trzeba płynąć wzdłuż holenderskich brzegów czyli tam… skąd wieje. O ile wieje. Czasami można liczyć jeszcze na wieczorną bryzę… DZIENNIKNiedziela 2 sierpnia. Na trawersie Texel.

DZIENNIK Poniedziałek 3 sierpnia. Świeży wiatr poprawia nastroje. Bujanie i podrzuty nie są już groźne – choroba morska minęła całkowicie; przekraczanie ruchliwych torów wodnych do Amsterdamu, Rotterdamu wymaga szczególnej czujności. Dodatkowo: pływy, prądy… Spowszedniały morskie zawalidrogi – fermy wiatrowe i wieże wiertnicze… I wreszcie wspaniała nagroda za wytrwałość – spokojna, baksztagowa żegluga. Niczym Latający Holender dostojnie unosi się na falach s/y ORION.

DZIENNIK wtorek 4 sierpnia. Wreszcie pojawia się długo wypatrywana latarnia Vestkapelle, dalej cypel Vlissingen; a za nim – szerokie rozlewisko ujścia Skaldy wiodące do położonego kilkanaście mil w głębi lądu miasta. Po obu burtach monotonne, płaskie wybrzeże, szare wody zmieszane z mułem nie odbiją koloru nieba. Cieszy precyzyjne oznakowanie torów wodnych, bo jest i realne zagrożenie dla żeglugi – przy niskiej wodzie odsłaniają się osuchy. Wzmożony ruch statków nie dziwi, ale dawno nie było okazji do… regat? Szkoda, że to tylko jeden jacht.

Typowe na tym wybrzeżu kabiny kąpielowe puste, to jeszcze nie sezon na plaży Bath. Kolejne zakola i kanały, ukazują się portowe żurawie, budynki przemysłowe, mieszkalne, coraz bliżej historyczne centrum. Przed śluzą na cyplu – czyżby komitet powitalny? Nie, to przy muzyce retro trwa zabawa! W oczekiwaniu na otwarcie śluzy Kittegaten kółeczka kręci też Orion. I już w śluzie! I dalej – w awanporcie; przygotować cumy, odbijacze… Po 11 dobach od wyruszenia z Gdyni ORION wpływa do Antwerpii.

Dostępu do mariny broni podwójny zwodzony most. Po chwili „salutuje” i droga wolna!

Miejskie latarnie rzucają blask niczym diamenty, scenę zamyka pobladły księżyc. W DZIENNIKu krótko: Wtorek 4 sierpnia 2215- wyłączenie silnika. Cumowanie w marinie WillemdockDZIENNIK środa 5 sierpnia postój. Cóż zastaniemy w tym bogatym w tradycje miasto żeglarzy, kupców, malarzy? Tutaj Bruegel malował sceny rodzajowe, a Gerard Merkator – mapy – w odwzorowaniu walcowym wiernokątnym. Słoneczny dzień sprzyja zwiedzaniu – najpierw obszerny basen, w którym cumuje ORION. Rozmaitość jednostek: motorowodne jachty „działkowe”; tradycyjne żaglowce z bocznymi mieczami, spore pełnomorskie jednostki i plastikowe motorówki – na tle dorównujących im urodą przeciętnych XX wiecznych konstrukcji. Nad całością góruje muzeum morskie – z przezroczystymi narożnikami. Chociaż niższe i bardziej masywne, za to malownicze są kamieniczki wiodące do zabytkowego centrum ze strzelistą katedrą ku czci patronki miasta Najśw. Marii Panny… Jej figura zdobi wiele domów. Sięgająca nieba wieża, bogato rzeźbione portale, kunsztowne wnętrze z obrazami Rubensa. Słynny gotyk brabancki. Między kamienicami pozostałości hiszpańskiej walki o protestanckie dusze: kościoły : św. Jakuba, św. Karola Boromeusza, św. Hieronima. Nieopodal ciasnych zaułków, krętych uliczek starego miasta tętni życiem inna „katedra” – kolejowa. Zbudowany w 1905 roku dworzec wymagał powiększenia – ze względów praktycznych uczyniono to wzwyż i głąb. Piętrowe perony szokują na równi z wystrojem gmachu przeznaczonego dla podróżnych. Zwłaszcza w nocnej oprawie. Na rowerze byłoby szybciej przemierzać te szerokie aleje – słynna XIX wieczna Pelikaanstraat, ale tu hałas niczym w szlifierni, a pył bynajmniej diamentowy, lepiej pospacerować po Grote Market. Jak w Gdańsku: na renesansowym ratuszu powiewają flagi – niczym na Dworze Artusa; kamieniczki jak na Długim Targu – zapewne budowane przez tych samych architektów – bez użycia dźwigów… Na drugim planie też wieża katedry, jest wreszcie pomnik – ale nie Neptun z trójzębem, a Brabo z odciętą dłonią. I polscy żeglarze, których nie martwi myto za przepływ rzeką Skaldą. Według legendy w czasach Świętego Cesarstwa Rzymskiego żołnierz Brabo uwolnił mieszkańców od giganta gnębiącego ludzi przeprawiających się rzeką – i ukarał go ucinając mu dłoń, co przedstawia monument. Ale to naprawdę dawne czasy – może pamięta je najstarsza budowla Antwerpii z 1200 roku – forteca Het Steen. Atrakcji w Antwerpii jest sporo, ale dwudniowe zwiedzanie musi wystarczyć; zaproszenie na zlot zobowiązuje, jeszcze wymiana żarówki na topie udało się – brawo, Michał! Na zakończenie uroczysta kolacja; ORION gotowy do wyjścia.

DZIENNIK Czwartek 6 sierpnia: odejście od kei. Majestatyczna katedra za rufą, Orion w kanale i… Żegnaj Antwerpio! Kilkanaście mil z prądem na wyjściu, na plażach – dalej nie widać kąpiących się, duński ro-rowiec pełną mocą pruje do portu, a co z „napędem” na ORIONIE? Wiatr przeciwny, i słaby, a tory wodne wąskie, na halsówkę nie ma miejsca…

DZIENNIK Piątek 7 sierpnia Trzeba próbować; kliwer zawiewa karego, a kary grota – ale jakoś ciągną; do holenderskich brzegów i dalej.

DZIENNIK potwierdza, że przydał się blooper, ale krótko; podsumowując – relaksowa żegluga na luksusowym jachcie.

DZIENNIK Sobota 8 sierpnia Na wysokości Tercheling znowu kompletna flauta. Przeważnie bejdewindem ORION konsekwentnie zmierza na zlot żaglowców.

DZIENNIK Niedziela 9 sierpnia Kolejna nocna wachta, cieszy świeży choć przeciwny wiatr; i już świta, na jaśniejącym niebie niknie księżyc; można by zgasić światło na topie, ale statki jeszcze „palą”; do celu coraz bliżej; żwawo powiewa bandera; wieczorem już wolniej; następnego dnia – wstydliwie chowa się za kołem ratunkowym. Na torze wodnym coraz ciaśniej. Holowniki podciągną mijane statki, a ORION? Wprawdzie salingi zdobią kolorowe banderki, ale grot bezradnie się miota, mało wiatru, a do portu jeszcze daleko. Nie ma wyjścia.

DZIENNIK Poniedziałek 10 sierpnia silnik włączono.

Z nieba siąpi kapuśniaczek; na torze podejściowym do Bremerhaven trzeba się zadowolić prędkością marszową; dobrze, że to nie regaty – kontenerowiec szybko niknie przed dziobem; ale on cumuje przy bazie do przeładunku, a ORION płynie dalej – w samo serce Bremerhaven.

DZIENNIK Poniedziałek 10 sierpnia: śluzą można się dostać do Neuer Haven West; jak miło, że wypogodziło się na czas manewrów; duże żaglowce jeszcze nie przypłynęły, więc ORION korzysta z wolnej kei po przeciwnej stronie śluzy. Teraz tylko zawiesić baner informacyjny uczestnika zlotu i odnotować w

DZIENNIKu – 2015 cumowanie w BremerhavenDZIENNIK wtorek 11 sierpnia Na ORIONA przychodzą załoganci: Roman i Zofia Slawińscy; przynoszą pamiątkową pieczątkę ORIONA na The International Windjammer Festiwal. To dla jachtu, a dla załogi „kosz obfitości” – ale będzie uczta! Do Bremerhaven przybywają żaglowce, ORION kieruje się na miejsce wyznaczone dla mniejszych jednostek w Alten Haven. Po Bałtyku, Kanale Kilońskim i Morzu Północnym do sforsowania już tylko dwa mosty i kładka. Most otwarty, a kładka? Już nie trzeba się schylać! I oto miejsce ORIONA. Tu będzie wygodnie, przy kei, longside niemiecki jacht. Obowiązkowo gala banderowa i zlot rozpoczęty! Miło biesiadować z okazji dotarcia ORIONA do Bremerhaven, spotkania z Romanem i Zofią. Powitanie oficera łącznikowego. Pojawiają się kolejne żaglowce, rośnie las masztów, rei, warto przespacerować się wokół mariny, cumujących jachtów i żaglowców. A kogo zmęczą spacery – skorzystać z usług wodnych taksówek. Są też obowiązki – gdzie jest kapitan? Pieczątkę może przybić każdy, ale podpis na pamiątkowym plakacie powinien złożyć własnoręcznie, bardzo proszę! Są też parady: załóg po mieście (załoga ORIONA maszerowała na czele polskich żeglarzy: z Pogorii i Daru Młodzieży) i żaglowców – tych największych – po wodzie. Na paradę wypłynęły tylko niektóre żaglowce, większość jachtów – w tym ORION – została w porcie.

Najbardziej egzotyczna bandera – piracki CZESKI żaglowiec La Grace. Najdalszy uczestnik zlotu – australijski Young Endeavour (kopia jednostki, którą Cook dopłynął do Australii). Szybko mijają dni; letnie wieczory sprzyjają spacerom po bulwarze; o zachodzie słońca i by podziwiać nocne iluminacje. Atrakcji nie brakuje:

DZIENNIK Czwartek 13 sierpnia: kapitańskie party.

DZIENNIK Piątek 14 sierpnia: udział załogi w paradzie.

DZIENNIK Sobota 15 sierpnia: postój Niedziela 16 sierpnia postój. Czytaj: zastój (raczej – za stół). Wycieczki: morskie zoo, zwiedzanie miasta, wypad do Aquaparku, wizyta na…  Darze Młodzieży.

Na koniec fajerwerki i… pora wracać.

DZIENNIK Niedziela 16 sierpnia Do archiwum trafi wysłużona pieczątka, zlotowa „przepustka” uczestnika… Kładka otwarta, oczekiwanie na otwarcie mostu, kolejka do śluzy; pora odejścia niezbyt korzystna ze względu na prądy, ale na wcześniejsze otwarcie tych „zapór” nie było zgody zarządu portu. Roman i Zofia już na kei, odprowadzają ORIONA aż do śluzy, do zobaczenia w Gdyni – w klubie, i na ORIONIE! Wrota otwarte – w drogę!

DZIENNIKU lakoniczne: niedziela 16 sierpnia 2000 opuszczenie śluzy w Bremerhaven… A w praktyce po tygodniowym portingu: rewolucja! Za śluzą wzburzone wody, przeciwne: prąd i wiatr; tor wąski. Dar Młodzieży spieszy do kolejnego portu – Amsterdamu, kadeci nie stawiają żagli. Na ORIONIE stoi grot, ale skutecznie działa diesel-grot. Wracają wachtowe porządki: pierwsza zostaje na pokładzie; reszta załogi szybko chowa się do ciepłych i suchych koi; żegluga wzdłuż torów na wyjściu nie jest szczególnie uciążliwa, ale po miejskich iluminacjach to ciemna, pochmurna noc. Byle na pełne morze – i do domu, do Gdyni!

Dopiero nad ranem warkot silnika zastąpił trzepot żagli, pomaga prąd pływowy i mimo tradycyjnie przeciwnych wiatrów na trawersie pojawia się Cuxhaven. Ten port był w planach rejsowych, ale ostatecznie ORION był tu kilkakrotnie; zdecydowano, by wykorzystać pływy i jak najszybciej dotrzeć do Brunsbuttel.

DZIENNIK Poniedziałek 17 sierpnia 1730 wejście w śluzę Brunsbuttel, i dalej w stronę Bałtyku. Znowu nocowanie na Kanale Kilońskim. W Duckerswisch. Brak zdjęcia z tego postoju. Ale jest…. zapis w DZIENNIKuWtorek 18 wypłynięcie z…..-czyli: niewielka zatoczka z dalbami. Zejście na ląd tylko pontonem albo wpław, klimaty mazurskie – z kontenerowcami w tle. I kolejna dziennikowa adnotacja: śluza w Holtenau. Niestety pośpiech nie opłacił się. Mimo szybkiego dojścia do śluzy na wypuszczenie z kanału trzeba było czekać 2 godziny, pierwszeństwo mają oceaniczne giganty.

DZIENNIK O 2000 wyjście ze śluzy, nareszcie! Żeglarski zapał studzi brak wiatru. Zawodzi nawet wieczorna bryza. Praktycznie będzie przeczekać ten okres ciszy – najkorzystniej w Eckernforde. Czujna, nocna żegluga w wąskim torze wodnym, niestety silnikowa. DZIENNIKśroda 19 sierpnia, 0145 przycumowano; wyjątkowo krótka że „psia wachta”. W marinie przy klubie nietypowa stacja pogody: kamień suchy -świeci słońce, kamień mokry – pada deszcz, kamień w ruchu – wieje wiatr, nie ma kamienia: był złodziej. Szczęśliwie aura idealna do suszenia jachtu, żagli, kamizelek sprzyja też spacerom po niemieckim nadmorskim …uzdrowisku. Charakterystyczne pruskie mury; nawiązania do tradycji morskich. W klubie o stuletniej tradycji SCE (Segel Club Eckernforde) nowoczesne wyposażenie: dźwig, w hangarze wieszaki na maszty, żurawiki. Jeszcze nie czas na slipowanie… Najpierw trzeba… dopłynąć do Gdyni. Jaka prognoza?

DZIENNIKczwartek 20 sierpnia. Mgła uparcie wisi w powietrzu; zamiast wczesnym rankiem wypłynięcie dopiero o… 0930. DZIENNIK Widzialność – patrz 1-2. Mijają godziny, a 50 metrów przed dziobem bardzo dobrze widać… gęstą mgłę; mało fotogeniczna, ale osiadająca na jachcie para wodna – zasnuwa szkła okularów, skrapla się i kapie ze sztagów; ścieka do rękawa trębacza oznajmiającego obecność ORIONA.

DZIENNIK Czwartek 20 sierpnia Uciekają godziny i… dopiero po południu tę pierzynę rozwiewa wiatr. Przeciwny. Wieczorem niestety cichnie, trudniej utrzymać marszową prędkość Nocne podejście pod mostem i Fehmarn na trawersie. Znowu przyjdzie halsować przez cały południowy Bałtyk.

DZIENNIK Piątek 21 sierpnia Od świtu pracują dwa Opece. Żmudna żegluga, ciągle pod wiatr. Dopóki wieje – nie narzekać! Gratka dla fotoreporterów: nie oglądana wcześniej z tak bliska Arkona; na kolejnej wachcie cypel daleko za rufą.

DZIENNIK Sobota 22 sierpnia Chwilowa zmiana: grot razem z kliwrem ciągną ORIONA ku polskim brzegom. Niestety wiatr słabnie, wraca do łask Opec. Więcej wiatru! DZIENNIK Niedziela 23 sierpnia Przydałoby się więcej żagla; nie pomaga rozrefowanie grota, postawienie dużej genuy; trochę opłaciła się zmiana grota. Mimo słabych wiatrów do polskiego brzegu coraz bliżej; na wysokości Kołobrzegu zamiast wiatru znowu pojawia się mgła i burzowe chmury. Ciągnie… silnik. Dylematy: ile ma wiać, żeby stawiać żagle? DZIENNIK Poniedziałek 24 sierpnia. Świt czerwony… Kolejne polskie latarnie na trawersie, jest Rozewie i… DZIENNIK Wtorek 25 sierpnia „Jasne niebo, czysta woda, bujna zieleń…”. Rozdzwoniły się telefony… próba cierpliwości czyli halsówka wzdłuż półwyspu helskiego. Im bliżej do Gdyni tym… trudniej dopłynąć. I jest wreszcie znajoma Zatoka – najpierw przy przejściu szkwalistej chmury regatowa pogoń za Musashim, niestety w stronę Gdańska. Ale jazda! Zawierucha nie trwała długo, dla utrzymania marszowego tempa szybka wymiana kliwra na genuę.

DZIENNIKU brak wzmianki, że nad topem ORIONA powitanie zgotował samolot! Nie za nisko te naloty? Uważaj na wiatromierz! Na brzegu z niecierpliwością wypatrują ORIONA. Jest! Majestatycznie płynie, pod pełnymi żaglami; ostatni zwrot. Spokojne wody zatoki jakże odmienne od tych na wyjściu… po 32 dniach ORION wraca do macierzystego portu. Niemal 2000 mil za rufą; odwiedzane porty: Antwerpia, Bremerhaven, Rendsburg, Eckrenforde, udział z Zlocie Windjammer Festiwal 2015… Komendy: do wiatru, żagle w dół, przygotować cumy, odbijacze; i… już w basenie jachtowym. Jak kilkadziesiąt razy w sezonie. Tym razem to nie powrót z zatokowego pływania. Stosowne banderki pod salingami: belgijska, niemiecka, klubowa, Gdyni i zlotu w Bremerhaven. Ostatni kurs do… dalby. Znajdzie się miejsce dla Oriona? Jest – i 'stoimy’.

CO by tu jeszcze napisać?

Nareszcie, niestetyDZIENNIK 2200 WYOKRĘTOWANIE ZAŁOGI.

K O N I E C

ZOBACZ FILM Z REJSU – film 1

ZOBACZ FILM Z REJSU – film 2

pl_PLPolski
Powered by TranslatePress