Pierwsze regaty GWG w 1949 r. i niełatwe lata 50-te
Niedługo po wojnie na podwórku żeglarskim można było zaobserwować ograniczenia w pływaniach morskich i kłopoty w WOP-em. Poważniejsze problemy zaczęły się już w sierpniu 1947 r., gdy po powrocie Zaruskiego i siedmiu jachtów (w tym „gryfowskiego” Oriona) ze wspólnego rejsu do Sztokholmu WOP zatrzymał załogi na pokładzie przez kilka godzin, nie pozwalająć zejść na ląd. Była to pierwsza tak poważna interwencja WOP i z pewnością związana była z ucieczką T.Łempickiego na jachcie Cirrus. Wkrótce każdy jacht przed wyjściem w morze poddawano skrupulatnej odprawie granicznej, z psami i ze sprawdzaniem ostrym szpikulcem, czy wśród żagli nie ukrył się nielegalny pasażer. W marcu 1949 r. podczas kolejnego Sejmiku Żeglarskiego poinformowano zebranych o reorganizacji sportu żeglarskiego, który wzorem innych dyscyplin miał być zorganizowany w pięciu pionach: gwardyjskim, wojskowym, Samopomocy Chłopskiej, młodzieżowym i Związków Zawodowych. Zgodnie z odgórnymi „sugestiami” Zarząd Klubu postanowił w 1949 r. dołączyć do pionu Związków Zawodowych.
Tymczasem na uboczu wielkiej polityki toczyło się codzienne życie. W 1948 r. Klub wprowadził się do nowego budynku i tam pod koniec maja miało miejsce otwarcie sezonu.

Powojenna siedziba Klubu, 1953 r., fot.S. Maćkowiak
W sezonie 1948 r. w eksploatacji Klubu było już pięć jachtów (Capella, Castor, Fatum, Orion, Pollux).
1949 rok – odbyły się pierwsze klubowe regaty Gdynia – Władysławowo – Gdynia

Stefan Maćkowiak słusznie dumny z Pucharu zdobytego podczas pierwszych regat klubowych na trasie Gdynia – Władysławowo – Gdynia w 1949 r.
PONURE CZASY STALIZNIZMU
2 stycznia 1951 r. Liga Morska przejęła majątek ruchomy i nieruchomy Klubu, który wcielono do Ośrodka Sportów Wodnych.
Każdy członek OSW zobowiązany został (bez względu na posiadany stopień żeglarski) do wysłuchania raz w tygodniu dwugodzinnego wykładu lub odbycia ćwiczeń żeglarskich wg programu Sekcji Żeglarskiej GKKF. Znakiem nowych czasów stały się też nowe nazwy nadawane jachtom. Znany Żeglarzom Dar Żoliborza otrzymał nazwę Jedność, Venus przemianowano na Towarzysza, a Generał Zaruski został Młodą Gwardią. Jednakże bardziej uciążliwymi niż wszelkie pogadanki były drastyczne ograniczenia możliwości pływania. Na jachtach można było przebywać tylko podczas dnia, a nabrzeża były stale patrolowane przez żołnierzy WOP. Wyrwy w falochronach Basenu Żeglarskiego „zabezpieczono” linami, by jachty nie mogły wyjść w morze bez kontroli. Każde wyjście jachtu z basenu, nawet na kilka godzin, na redę lub na akwen treningowy, wymagało uprzedniego zgłoszenia i odprawy WOP, połączonej z przeszukaniem jachtu. Wyjście jachtu w dalszy rejon Zatoki Gdańskiej, np. do Jastarni, Pucka, czy Helu, wymagało wcześniejszego zgłoszenia i uzyskania zgody WOP. Należało jednak unikać zbliżania się do linii Hel – Górki Zachodnie, pilnowanej przez patrolowce WOP. Naruszenie tej linii groziło zatrzymaniem i sankcjami. Wyjście z basenu jachtowego zamykano łańcuchem, opuszczanym tylko dla jachtów odprawionych przez WOP. Pływanie mogło odbywać się tylko w porze dziennej. Jachty na ogół nie miały silników. Jeśli więc któryś z powodu braku wiatru spóźnił się z powrotem, to załoga była zatrzymywana (często na wiele godzin) i poddawana przesłuchaniom. W „Gryfie” udało się w ten czas przetrzymać bez aresztowań i podobnych kłopotów. Członkowie Klubu byli zżyci, znali się i pilnowali dyscypliny – aby nie szkodzić Klubowi i kolegom. Bardziej uciążliwa była konieczność współpracy z niekompetentnym kierownictwem, wywodzącym się z przedstawicieli „nowego porządku”.
Z początkiem drugiej połowy lat pięćdziesiątych widać było pierwsze oznaki złagodzenia stalinowskich restrykcji. W 1956 r. paszporty turystyczne załatwiało się już w wojewódzkim Biurze Paszportowym. Zmieniło się podejście służb granicznych: złagodzono przebieg odpraw, przed rejsem zatokowym nie było już przeszukań jachtu i wystarczyło przedstawić przy wyjściu listę załogi, choć przy dalszych rejsach dalej obowiązywała pełna odprawa. To złagodzenie nie oznaczało pozostawienia żeglarzy w spokoju przez odpowiednie służby – nadal, nawet w latach osiemdziesiątych, w Klubie pojawiali się „smutni panowie”, którzy wypytywali członków Klubu, wzywali ich na przesłuchania. Inwigilacja wzmagała się przed i po rejsach zagranicznych.
9 lutego 1957 r. miało miejsce burzliwe Walne Zebranie CKM, które stało się zebraniem organizacyjnym reaktywowanego Jacht Klubu morskiego „Gryf”, który w 1962 r. przemianowano na Jacht Klub Morski „Gryf” LOK. Klub liczy w tych czasach 10 jachtów balastowych.