1958 r. – wyprawa transatlantycka na szalupie „Chatka Puchatków”

 

Dwaj absolwenci Szkoły Morskiej w Gdyni, Jerzy Tarasiewicz i Janusz Misiewicz, mając już pewne doświadczenie w żegludze na szalupach (…) postanowili przepłynąć Atlantyk. Chcieli swym rejsem udowodnić, że można zawierzyć łodzi ratunkowej, że każdy rozbitek ma szanse uratowania życia na małej, w porównaniu ze statkiem łupinie, jeżeli tylko pokona swój strach i uwierzy w sens walki o zachowanie życia do końca.

 

Wiosną 1958 r. dwójka żeglarzy otrzymała do swojej dyspozycji zdeklasowaną szalupę zdjętą z naszego liniowca pasażerskiego „Batory”. (…) Mimo szacownego wieku łodzi tego typu, zbudowano ją bowiem w 1936 roku we Włoszech, trzymała się nad podziw krzepko i mogła służyć do realizacji ambitnych zamiarów. Wygląd miała opłakany, więc przeprowadzono ją do Basenu jachtowego w Gdyni, gdzie postawiona na lądzie została poddana intensywnej kuracji odmładzającej. Przetaklowana na kecz, z pięknie wymalowaną nazwą „Chatka Puchatków” na rufie, kilka tygodni później kołysze się przycumowana do boi manewrowej na środku basenu. Trudno było się dopatrzeć w białej dwumasztowej łodzi brudnego kocmołucha przywleczonego tu nie tak dawno.

Teraz należało skompletować przyzwoite wyposażenie i górę prowiantu na co najmniej 200 dni. Z pomocą żeglarzom przyszedł macierzysty klub żeglarski „Gryf”, a i były właściciel łodzi – PLO, nie odmówił pomocy. Wspólnymi siłami zgromadzono sprzęt bosmański i ratunkowy. Przyrządy nawigacyjne, pomoce nawigacyjne i mapy umożliwiły prowadzenie nawigacji we wszystkich warunkach przez kompetentnych nawigatorów, jakimi byli Jerzy i Janusz. Na pokładzie znalazł się komplet żagli zapasowych i sztormowych, nie zapomniano o dryfkotwie i tranie do uśmierzania fal. W końcu żywność też zapakowano i można było odpływać.

Żeglarze wyruszyli w rejs 8 VIII 1958 r. Pierwszy etap: Gdynia- Dunkierka, pokonali w 5 tygodni, następnie przez rzeki i kanały Francji udali się na Morze Śródziemne. Z Marsyli skierowali się ku wybrzeżom Tunezji, a stamtąd już na zachód. Po pokonaniu Gibraltaru  wypłynęli na upragniony Atlantyk, by 2 kwietnia 1959 roku dotrzeć do Martyniki.

Po miesięcznym postoju, gdy okazało się, że z Martyniki nie ma żadnych możliwości przetransportowania „Chatki Puchatków” do Polski, Janusz Misiewicz na statku „Fort Douquestne” popłynął do kraju, a Jerzy Tarasiewicz zabrał się do remontowania łodzi. Wypłynął na niej samotnie do San Juan na Puerto Rico, odwiedzając po drodze Dominikanę i Wyspy Dziewicze. W San Juan mieszkał Władysław Wagner, który zaopiekował się młodszym kolegą do czasu, gdy stało się pewne, że „Oleśnica” za kilka tygodni zabierze szalupę do Gdyni. Wówczas Jerzy pożegnał znanego żeglarza i poleciał do Nowego Orleanu, skąd w załodze statku „Polanica” powrócił do kraju. Cała trójka spotkała się w Gdyni, gdy 28 grudnia 1959 roku wróciła „Oleśnica” z „Chatką Puchatków” na pokładzie. Sławna szalupa stanęła w muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

—————–

Przytoczone fragmenty pochodzą z książki Polskie Jachty na oceanach autorstwa A. Kaszowkisego i Z. Urbanyi, Gdańsk 1981.

pl_PLPolski
Powered by TranslatePress